Maskę WAX stosuje od paru lat i polecam każdemu kto ma problemy z włosami. Produkt ten wybrałam ze względu na wypadające włosy i zniszczone końcówki.
Maskę stosuje średnio raz na dwa tygodnie ze względu na jej długi proces aplikacji. Po umyciu włosów, nakładam maskę na skalp i cała długość włosów, zakładam czepek i owijam ręcznikiem. Gdy mam więcej czasu dodatkowo ogrzewam ręcznik suszarką, gdyż w wyższej temperaturze maska lepiej działa. Po 30 minutach spłukuję wodą. Pomimo nakładania produktu nie tylko na włosy ale także na skórę głowy, włosy są puszyste od nasady i świeże. Maska przy dłuższym stosowaniu poprawia kondycje włosów, odbudowuje je i sprawia że są mięciutkie. Ponadto przyczynia się do porostu nowych włosów.
Maska znajduje się w okrągłym plastikowym opakowaniu. Ja mam pojemność 480 ml, jednak są również mniejsze opakowania. Jej zapach jest delikatny i przyjemny. Konsystencją przypomina lekki krem. Maska ta często polecana jest osobom po chemioterapii.
Pomimo wielu zalet jakie posiada ten produkt, dopatrzyłam się wady jaką jest opakowanie, które w żaden sposób nie nadaje się do transportu ( to chyba ze ktoś całą podróż będzie trzymał maskę pionowo w ręku). Jest to dla mnie duży minus ze względu na moje częste wyjazdy.Ta wada nie przesądza jednak o jej wartości, dlatego też należy ona do moich ulubieńców.
Ponieważ od niedawna farbuje włosy, stosowałam jedynie maskę uniwersalna WAX. W przyszłości planuje wypróbować maskę tej firmy skierowana do włosów blond.
A wy jaką maskę lubicie najbardziej? Stosowałyście maskę do blond włosów WAX? Jak się u Was sprawdziła?
