Kolejną moją atrakcją czerwcową był wyjazd do Zatoru. W miejscowości tej znajduje się wspaniały Park Rozrywki- „Energylandia”. Jest to niesamowite miejsce przyciągające masę ludzi w każdym wieku. Zapewni ono świetną zabawę zarówno maluchom, młodzieży szkolnej jak i dorosłych poszukujących wrażeń. Pokrótce opowiem Wam o atrakcjach na których byłam i o emocjach jakie mi towarzyszyły.
Swoją zabawę zaczęłam od strefy ekstremalnej. Na rozgrzewkę wybrałam się na przejażdżkę rollercoasterem o nazwie 'Viking”. Urządzenie to składa się z kolejki w formie „beczki” która nie tylko porusza się do przodu, ale również obraca się wokół własnej osi. Zabawa na kolejce była super, lecz nie obyło się bez pisków (moich). Drugą atrakcją był „Tsunami Dropper”. Maszyna ta porusza się szybko w górę i nagle -moim zdaniem z większą prędkością- spada w dół. Jazda w górę była całkiem OK (choć 40m robi swoje), nieco bardziej emocjonujący był jednak – nagły zrzut z tej wysokości.
Kolejną atrakcją w strefie ekstremalnej było „Apocaliptico” . Było to najstraszniejsze urządzenie w parku na jakie wsiadłam. Urządzenie to kreci się wokół zarówno swojej osi, jaki ława, na której siedzą pasażerowie kręci się wokół swojej. Urządzenie obraca się raz do przodu raz do tyłu. Dodatkowo pasażerowie będąc odwróceni do góry nogami są wytrząsani. Ja siedząc na tym urządzeniu tak bardzo się bałam, że po wyjściu obie ręce miałam zdrętwiałe i niepewnie się poruszałam. A podczas kręcenia w 60% miałam wręcz zaciśnięte oczy. To urządzenie sprawiło, że nie dotarłam już na Aztec Swing’a, Space Gun’a oraz Space Boostera-Armagedona, które moim zdaniem byłyby bardziej ekstremalnymi atrakcjami. Swoją zabawę kontynuowałam na urządzeniach ze strefy rodzinnej, która najbardziej mi odpowiadała. W strefie tej bawiłam się w Formule 1, czyli na tradycyjnych samochodzikach, Monster Attact – czyli w kolejce jadącej w tunelu, w którym strzelało się do potworów (zastrzeliłam najwięcej z całej kolejki :P).
Kolejną i najlepszą jak dla mnie atrakcją była przejażdżka Rollercoasterem Dragonem. Pasażerowie znajdują się w odwróconej kolejce-szyny znajdują się u góry a nogi zwisają bezwładnie- poruszającej się z prędkością sięgającą 75 km/h. Ja początkowo bałam się wsiadać i byłam skłonna wysiąść z niej, ale w ostateczności Pani obsługująca maszyny przekonała mnie do spróbowania przejażdżki, która tak mi się spodobała że wróciłam na nią kolejny raz.
Inną kolejka, na której jeździłam był Energuś – jest to dość łagodna kolejka, której prędkość sięga 50 km/h. Kolejka znajduje się na 13m wysokości i choć nie jest tak emocjonująca jak Dragon również dostarcza wiele pozytywnej energii.
Wzięłam również udział w spływie pontonem rwąca rzeką . Atrakcja ta jest dobra dla osób o słabych nerwach, dzieci oraz na spokojne zakończenie po wyczerpującym dniu.
W parku oglądnęłam dwa filmy 7d. Podczas nich mogłam poczuć wiatr we włosach, pryskające krople wody oraz „jechać” na ruszających się we wszystkie strony krzesłach. Skusiłam się również na strzelankę do różnych przedmiotów (przyjemność dodatkowo płatna). Po trafieniu do danego przedmiotu spotykała mnie niespodzianka np otwarcie skrzynki itp. Zabawa ta jednak należy do nudniejszych i choć to tylko 5 zł to moim zdaniem szkoda ich na tą zabawę.
Ostatnią atrakcją był Splash Battle- spływ łódką, w której znajdują się strzelające pistolety. Zabawa polega na tym, że płynąc łódką możemy strzelać wodą do innych uczestników w parku. Każdy przechodzień może również wziąć udział w wodnej strzelaninie i oddać strzał z armat umieszczonych wzdłuż ogrodzenia .
Czas przeznaczony na zabawę wynosił 4 godziny i dlatego nie zdążyłam skorzystać z wszystkich atrakcji oferowanych przez park ( ciekawsze atrakcje są oblegane przez wielu chętnych i wymagają dłuższego stania w kolejkach). Plusem Energylandii są nowe, sprawne i bezpieczne urządzenia. Ja wolałabym jednak, aby pasy stosowane na poszczególnych urządzeniach były regulowane , gdyż osoby bardzo drobne i szczupłe troszkę „latają” podczas ekstremalnych zabaw. Z tego powodu pomimo, że byłam bezpiecznie zapięta nie odczuwałam pełnego komfortu psychicznego.
Zabawa w parku bardzo mi się podobała i godziny spędzone w nim były bardzo udane. A Wy byłyście w takim miejscu? Jak Wam się podobał pobyt?