Cześć kochani,
Z początkiem wiosny postanowiłam, że urządzam balkon. Zamarzył mi się biało-niebieski „domowy tarasik”. Nie chciałam jednak wydawać na niego fortuny. Oglądałam setki zdjęć jak fajnie można go urządzić, jednak każde były znacznie większe od mojego (mój ma ok. 3m2) i nie byłabym w stanie zrealizować nawet kawałka z nich. Dodatkowym problemem było słońce, a właściwie jego brak. Balkon mam od strony północnego-zachodu więc słońce w minimalnym stopniu zagląda do mnie podczas zachodu. Było to przeszkodą, ponieważ z wielu roślin, które mi się podobały musiałam zrezygnować. Nie mogłam pozwolić sobie również na żadne osłonki na szczebelki, bo za bardzo by go zacieniły. Jednak te wszystkie niedogodności nie były w stanie zabić mi marzeń.
Swoją aranżacje zaczęłam nietypowo bo od kwiatów. Zrobiłam tak ponieważ potrzeba czasu aż się kwiaty rozkwitną a po drugie nie mogłam już się doczekać mojego balkoniku :D. Kwiaty malują świat na kolorowo oraz tworzą oazę piękna i spokoju, więc nie wyobrażam sobie żeby były tylko nieznacznym dodatkiem.
Poszukałam roślin cieniolubnych (w kolorach oczywiście białych i niebieskich) i zaczęłam planować.
Na targu wyszukiwałam białych i niebieskich kwiatów, które marzą o cieniu lub przynajmniej go dobrze znoszą. W moim „domowym ogródku” znalazły się: lobelie zarówno wiszące jak i stojące, Jaśminowiec, stokrotka, begonia, dąbrówka oraz kwiatek niespodzianka, który dostałam od mamy, lecz żadna z nas nie wie jak się nazywa. Podobno jest niebieski i ładny, wiec wierzę, że będzie pasować.
Lobelia wisząca
Jaśminowiec wonny
Dąbrówka
Mój plan przewidywał na krótszych bokach balkonu kwiaty wiszące (po jednej białe jaśminowce, po drugiej niebieskie wiszące lobelie) a na parapecie przy oknie i podłodze stojące.
Lobelia stojąca
Begonia
Lobelia stojąca
Dzwoneczek
Kwiatek niespodzianka
Stokrotka Afrykańska
Kolejnym etapem były meble. Ponieważ nie znalazłam w sklepie mebli, które spełniałyby moje oczekiwania postanowiłam stworzyć je sama.
Na działce znalazłam starą ławkę. Bardzo mi ona odpowiadała, ponieważ była: mała, drewniana i miała półeczkę pod spodem. Ławka pamiętała dzień moich urodzin więc, była to najwyższa pora na nadanie jej nowego życia. Chcąc dopasować ją do mojej koncepcji biało-niebieskiej przestrzeni, wymalowałam ją na biało.
Ławkę już miałam brakowało mi czegoś na wzór stołu. Mała powierzchnia mojego balkonu sprawiała, że stałam przed dylematem: albo mam ławkę i stół ale nie mam przejścia albo mam ławkę bez stołu ale mam przejście. Oczywiście w grę wchodziła jedynie druga opcja. Nie miałam natomiast miejsca na postawienie napoju czy czegokolwiek co spożywałabym na balkonie :D. Czarodziejska działka posiada jednak wszystko. Wynalazłam na niej szpule od drutu, która stała się czymś a’la stół. Na moje szczęście była ona malutka, więc zmieściła się na balkonie. Wymarzona szpula byłaby wyższa, ale oczarowana jej widokiem, nie narzekałam. Oczywiście pomalowałam ją również na biało.
Gdy już miałam ławkę, szpulę i kwiatki poustawiałam wszystko, dobrałam poduszki do ławki i gotowe.
Jak Wam się podoba mój balkonik? Pokażcie mi swoje „domowe ogródki”